Od lat pracuję w "internetach" i zdążyłem się już naoglądać bardzo wielu przedziwnych zachowań. Tekst o najbardziej niemęskich zachowaniach w sieci chodził mi po głowie już od dawna. I oto on! Zachowania, które tu opisuję nie odnoszą się bezpośrednio do "męskości" jako takiej (bo tutaj stoczylibyśmy wojnę o definicję tego pojęcia). Jest to po prostu lista zachowań niedojrzałych emocjonalnie, a to, bezsprzecznie, odróżnia chłopca od mężczyzny. Wszystkie te zachowania łączy nieumiejętność panowania nad sobą i bezrefleksyjne podejście, do tego, co się robi.
1) Dislike, spadam stąd
Pisanie komentarzy, w których oficjalnie informuje się cały świat, że przestaje się lubić daną stronę, uważam za jedno z najbardziej dziecinnych zachowań w sieci. To trochę tak jakby mały chłopiec obraził się na kolegów i krzyczał "ja już was nie lubię, idę do domu!". To dokładnie ten sam poziom dojrzałości. Warto też pamiętać, że właściwie nikogo nie interesuje, że przestałeś lubić jakąś stronę (no chyba, że adminów na podobnym poziomie dojrzałości emocjonalnej).
2) Zacięty caps-lock
To na szczęście zdarza się dość rzadko, ale kiedy ktoś pisze wszystko dużymi literami to oczy krwawią. To wygląda (i tak jest odbierane) jakby ktoś krzyczał. Jasne, że czasem można coś napisać dużymi literami, jeśli chce się na to zwrócić szczególną uwagę, ale na litość boską, po co to robić cały czas?
3) Wulgarność
Przez wulgarność nie rozumiem tutaj używanie przekleństw. Przekleństwo właściwie użyte może być niezwykle ciekawą i wyrazistą formą ekspresji. Do bycia wulgarnym nie trzeba używać przekleństw. Prosty przykład, jeśli ktoś pisze "do gazu z nimi", to nie użył ani jednego przekleństwa, a jest niezwykle wulgarny. Przy okazji warto też wspomnieć o zwrocie "bez obrazy". Niektórzy myślą, że jeśli napiszą "bez obrazy", to mogą kogoś obrażać do woli. No wiecie: "bez urazy, ale twoja matka to stara kurwa".
4) Dlaczego ja nie wygrałem?
Zaciekli konkursowicze, to bardzo trudna grupa. Robienie awantur w trakcie rozstrzygnięć konkursów, to klasyka gatunku. Zawsze znajdzie się ktoś, kto uważa, że przecież to ON powinien był wygrać. Niestety, prawda jest taka, że żaden konkurs nie jest sprawiedliwy i nigdy wszyscy nie będą zadowoleni. Dojrzały emocjonalnie i rozumny człowiek doskonale to rozumie. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, kiedy w grę wchodzą duże nagrody, ale zdarzało mi się, że atakowano mnie w prywatnych wiadomościach w związku z konkursem, w którym można było wygrać piwo...
5) Dzień dobry, poproszę wszystko za darmo
Tutaj akurat chodzi mi o bardziej złożony problem i rozumiem, że czasem ludzie tego nie ogarniają. Tę sprawę doskonale rozumieją wszyscy twórcy internetowi, którzy są zasypywani prośbami o rady. Wiadomo, przecież czasem to nie problem komuś odpisać, pomóc, coś podpowiedzieć, ale niestety czasami ta druga strona myśli, że ktoś może poświęcić jej nieskończoną ilość czasu. Są takie usługi konsultacyjne, za które płaci się ciężkie pieniądze i proszenie kogoś o to za darmo jest po prostu niepoważne. Czas jest cenny, i należy szanować cudzy czas. Ciekawe jest też to, że wielokrotnie zdarzało mi się odpisywać na dość długie maile od czytelników, a później nawet nie otrzymywałem odpowiedzi ze zwykłym "dziękuję". Przy okazji: nic bardziej mnie nie drażni, jak pisanie w takich mailach "z góry dziękuję", dla mnie to brzmi "łysy, odwal swoją robotę dla mnie, a potem mi się nawet nie chce podziękować, więc zrobię to od razu". Są jeszcze więksi mistrzowie i wysyłają te same pytania do kilku osób na raz.
6) Penisy na Snapchacie
To dopiero ciekawy temat. Niejednokrotnie zdarzała mi się na Snapchacie taka sytuacja, że jakaś obca osoba wysłała mi nagie zdjęcie (tak, wysyłają mi penisy xd). Zawsze pytam wtedy, gdzie się podziała jego twarz. Zdecydowana większość praktycznie nigdy już nie odpisuje. A to bardzo ciekawe, że niektórym łatwiej pokazać swoje przyrodzenie niż twarz. Spoko, ja nawet rozumiem, że ktoś coś takiego wysyła, ale niech potem ma odwagę pokazać twarz. Zresztą na Snapchacie istnieje cała inna masa dziwnych ludzkich zachowań. Np. wysyłanie snapów z godziną, albo snapów o treści "co tam?" do zupełnie obcej osoby.
7) Deprecjonowanie
Jest taka grupa osób, których życiowym celem jest deprecjonowanie cudzych osiągnięć. Jeśli tylko zobaczą, że ktoś wrzuca zdjęcie, na którym, nie daj Boże, się czymś chwali, muszą od razu napisać komentarz, że przecież nie ma się czym chwalić. Nie jest istotne czy dana osoba się czymś chwali, ważne że wrzuciła coś, co jest dla niej powodem do radości. Wówczas taki "deprecjonator" przybywa, tłumaczy dlaczego to nic wielkiego i dlaczego to żenujące, że ktoś śmie się czymś chwalić. Mają przygotowaną całą teorię na temat tego, co dana osoba myślała sobie wrzucają dane zdjęcie (czy status) i przychodzą, żeby obronić świat przed tym niezwykle (w ich mniemaniu) karygodnym aktem. Są jak ludzie, którzy mówią małemu dziecku, że jego rysunek jest nic nie warty. Poniekąd w dokładniejszy sposób poruszyłem ten temat tutaj.
8) Hej, dopiero zaczynam...
"Cześć, dopiero otworzyłem bloga, możesz go udostępnić" albo jeszcze gorzej, jeśli na końcu jest "z góry dziękuję" (wtedy to już szczyt bezczelności). Każdy kto prowadzi jakąś większą stronę na Facebooku z pewnością zetknął się z tym wiele razy. Ja zawsze odmawiam (nawet znajomym). Bo wrzucam na fanpage rzeczy, które chcę, a nie te, o które mnie ktoś poprosi. Zresztą, co kogo obchodzi, że ktoś zaczyna? Każdy kiedyś zaczynał i nie każdy musi żebrać o pomoc. Tym bardziej, że zazwyczaj takie żebrzące osoby nie robią niczego ciekawego, a ich blogi (itp.) szybko umierają śmiercią naturalną.
9) Gal anonim
Wydawałoby się, że nie ma co tłumaczyć w przypadku "anonimowych chojraków", ale jest tu kilka rzeczy do powiedzenia. Dziwi mnie np. kiedy ludzie próbują stać się anonimowi na Facebooku i tworzą profile z fałszywym imieniem i nazwiskiem i np. zdjęciem profilowym w postaci jakiegoś rysunku. Oczywiście jeśli chcą, to proszę bardzo, ale trochę trudno taką osobę poważnie traktować w trakcie dyskusji. Zwłaszcza jeśli nasz anonim wygłasza jakieś bardzo śmiałe tezy. Czy tak trudno jest pokazać swoją twarz oraz imię i nazwisko, kiedy chce się dyskutować? Możecie uznać to za nieistotne, ale należę do osób, które lubią wiedzieć z kim rozmawiają.
10) Wchodzenie w cudze życie z butami
To zachowanie może objawiać się na różne sposoby. Klasycznym przykładem jest interesowanie się czyjąś orientacją seksualną. Tego typu "zainteresowania" przejawiają się zazwyczaj na dwa sposoby: przez anonimowe (ale publiczne) pytania danej osoby o jej preferencje albo poprzez publiczne krytykowanie kogoś za to, że jest jaki jest, a nie jest taki jaki miałby według kogoś być. Inne formy wchodzenia z butami w czyjeś życie to różnego rodzaju próby wydumanych analiz na czyjś temat. Działa to mniej więcej tak, X widzi Y w internecie, nic o nim nie wie, ale ma już całą teorię na temat tego kim jest Y i będzie publicznie wygłaszać swoje tezy, które są poparte tylko jego wyobrażeniami. X jest takim internetowym psychoanalitykiem i głośno obwieszcza swoją diagnozę.
Artykuł Jak nie być mężczyzną w internecie? pochodzi z serwisu Facetem jestem i o siebie dbam • Męski Blog • Moda, zdrowie, psychologia.